28 listopada 2011

Róża, wanilia i brązowy cukier ...

Ciężko przekonać mnie do stosowania peelingów do ciała. Przyczyna jest nader prozaiczna. Mam kessę, savon noir i rhassoul. W zupełności taki zestaw doskonale radzi sobie z potrzebami mojej skóry. Kobieca ciekawość i chęć wypróbowania czegoś nowego czasami bierze górę.
Ciekawość była przyczyną, dla której skusiłam się na Peeling do ciała róża-wanilia od Feniqii. Peeling ten opaty jest na bazie cukru brązowego.

Cukier od dawna wykorzystywany jest w peelingach. Jego tradycja w pielęgnacji jest bardzo długa. W krajach arabskich wykorzystanie cukru jest powszechne.

W sanskrycie cukier określano mianem siakkar lub sarkar, czyli piasek, żwir. Nie dziwi zatem fakt, iż pełni on funkcję doskonałego środka ściernego. Szczególnie chętnie, w peelingach, stosowany jest brązowy cukier trzcinowy. Do ich przygotowania można używać zarówno surowca grubo- jak i drobnoziarnistego. Ten ostatni zalecany jest osobom o delikatnej skórze, ze skłonnością do pękających naczynek.Cukier dokładnie oczyszcza skórę, usuwa martwe komórki nie wywołując podrażnień, ani uczuleń. Jest on łatwy i przyjemny w użyciu, rozpuszcza się w trakcie wykonywania masażu pod prysznicem.

Peeling cukrowy w połączeniu z olejami roślinnymi i innymi substancjami biologicznie aktywnymi nie tylko efektywnie złuszcza naskórek, ale – przy odpowiednio dobranych składnikach – również go odżywia.
Prowadzony za jego pomocą masaż pobudza krążenie krwi, dotlenia skórę. Zastosowane po zabiegu kosmetyki bardzo dobrze się wchłaniają. Z tego też powodu peelingi tego typu powinno stosować się regularnie, przynajmniej raz w tygodniu. Szczególnie są one przydatne w przypadku mocno przesuszonych partii ciała, takich jak łokcie, pięty czy kolana. Skóra po ich zastosowaniu staje się bardziej gładka, sprężysta, lepiej napięta.
Peeling cukrowy został wzbogacony olejami. Dodano olej ze słodkich migdałów, olej z kiełków pszenicy, olej z pestek winogron i olej sezamowy.
Olej ze słodkich migdałów ma bursztynowy kolor oraz lekki charakterystyczny zapach. Zawiera kwas oleinowy, linolowy oraz witaminy: A, B1, B2, B6, D i E.
Olej ze słodkich migdałów jest bardzo dobrym emolientem, tj. wygładza skórę. Stosowany jest w leczeniu egzemy, łuszczycy oraz do skóry suchej, swędzącej i podrażnionej.
Olej z kiełków pszenicy jest bogaty w Niezbędne Nienasycone Kwasy Tłuszczowe (NNKT), zawiera naturalne przeciwutleniacze neutralizujące działanie wolnych rodników. Bogaty jest w lecytynę powstrzymującą utratę wody przez skórę, doskonale nawilża, zmiękcza i natłuszcza skórę. Substancje proestrogenne zawarte w oleju przyspieszają odbudowę zniszczonego naskórka. Poprawia ogólny wygląd skóry.
Ze względu na właściwości zalecany jest do stosowania na skórze dojrzałej, starzejącej się i zniszczonej. Jest doskonały do masażu oraz aromaterapii. W dotyku olej z kiełków pszenicy jest lekko kleisty, dlatego też w masażu najlepiej stosować go z innymi olejami np. z olejem ze słodkich migdałów.
Olej z pestek winogron posiada niezwykłą cechę, całkowitego przyjmowania i wchłaniania się przez skórę oraz pozostawiania jej w przyjemnym w dotyku stanie. Nie pozostawia nieprzyjemnie tłustej powierzchni. Właściwości pielęgnujące zapewniają skórze jedwabistą gładkość. Jedyna w swoim rodzaju naturalna kombinacja składników, zawierająca procyjanidy, ma silne działanie przeciwutleniające (20x silniejsze niż witamina C, 50x silniejsze niż witamina E) i jest skutecznym środkiem przeciwko wolnym rodnikom.
Olej sezamowy otrzymywany jest przez tłoczenie nasion sezamowych, ma orzechowy smak i zapach oraz żółtą barwę. Zawiera kwasy tłuszczowe, w tym te z grupy omega-6.
Polecany jest jako olej do masażu i do kąpieli. Zawiera naturalne przeciwutlenicze chroniące przed wolnymi rodnikami. Jest on również doskonałym naturalnym kosmetykiem odmładzającym. Wygładza i napina skórę, nadaje gładkość i elastyczność, ujędrnia i likwiduje drobne zmarszczki. Należy do naturalnych filtrów przeciwsłonecznych. Olej sezamowy oczyszcza skórę z toksyn i działa rozgrzewająco, a także reguluje pracę gruczołów łojowych.

Bogatctwo aktywnych składników w tym peelingu jest imponujące. Wszystko po to, aby suchej i delikatnej skóry nie podrażnić, a maksymalnie ją odżywić. Nie zabrakło w nim masła karite i masła kakaowego.
Cudowną woń peeling ten zawdzięcza olejkowi z róży damasceńskiej oraz wanilii.
Peeling jest wyjątkowo delikatny. Po jego zastosowaniu na skórze, po spłukaniu wodą, pozostaje tłusty film. Dla mnie jest to ogromna zaleta. Nie muszę dodatkowo natłuszczać ciała olejkami. W chłodnej porze roku skóra ciała sprawia mi trochę problemów. Nie służy jej zimno, wiatr, mróz. Nie służy jej także suche powietrze i ciągłe przebywanie w ogrzewanych pomieszczeniach. Moja skóra potrzebuje natłuszczania. A ten peelling to taki produkt "dwa w jednym". A właściwie "trzy w jednym". Dobrze oczyszcza drobinkami cukru oraz wspaniale natłuszcza olejami. I do tego ten cudowny, zmysłowy zapach wanilli i róży. Zapachy są wszak przyjemnością dla duszy!

Jeśli chcecie poznać pachnące kosmetyki Feniqii
zapraszam na zakupy do Biolandera
Feniqia i inne kosmetyki
z moim kodem rabatowym ep-0882 – 5 % taniej!


26 listopada 2011

Zmysłowo pachnące mydło ofiarowuje nam Gaiia

Jesień - szczególnie ta szara, deszczowa i wietrzna -  jest dla mnie czasem, w którym lubię otaczać się ciepłymi zapachami.
Są perfumy określane jako orientalne,ciepłe i słodkie. Jest kawa z kardamonem i goździkami.
Do herbaty dodaję rozgrzewającego imbiru. Szarlotka z cynamonem również uprzyjemnia ten szary czas.
Zapachy pochłaniają mnie bez reszty. Wszystko wokół musi pachnieć ciepło i zmysłowo, korzennie i orientalnie.
Z tego powodu wybrałam także mydło Gaiia o nazwie „Le Sensuel”.

Sama nazwa jest instygująca. Zmysłowe. Mydło pięknie pachnie. Ciepło i słodko, kwiatowo i drzewnie, trochę ziołowo i korzennie, orientalnie. Jednym słowem zmysłowo.
Zapach temu mydłu nadały olejki eteryczne.


Olejek ylangowy (Cananga odorata) już sam wystarczyłby, aby nadać mydłu wyjątkowo bogatą woń. Ten słodki i kwiatowy zapach zawdzięczamy olejkowi z kwiatostanów drzewa kanangowego rosnącego głównie w Indonezji. Olejek ten ma właściwości antyspeptyczne, zmniejsza przetłuszczanie się skóry i wypadanie włosów. W krajach azjatyckich uznawany jest za afrodyzjak.

Olejek sandałowy (Santalum album) otrzymywany jest przez destylację drewna sandałowego z parą wodną. Jest to jeden z najwspanialszych, a także najbardziej poszukiwanych składników zapachowych w perfumerii i jeden z najcenniejszych olejków aromaterapeutycznych o bardzo różnorodnych właśćiwościach. W Indiach od tysiącleci znanu jest jako środek odkażający i wprowadzający w nastrój medytacji. Zapach tego olejku jest orientalny, drzewny, z nutką ambry. Uznawany jest za afrodyzjak.

Olejek paczulowy (Pogostemon cablin) otrzymuje się z ziela brodźca palczatki uprawianej głównie w Indonezji, na Malajach, wyspach Mauritius i Reunion. Zapach tego olejku jest piękny - surowy, mocny, drzewny i ziemisty.Olejek ten ma właściwości bakterio i grzybobójcze, przydatne w leczeniu różnego rodzaju chorób skóry. Zapobiega zatrzymywaniu płynów w organizmie stąd jego zastosowanie w walce z cellulitem.

Olejek imbirowy (Zingiber oficinalis) podobnie jak inne olejki pochodzące z przypraw ma właściwości antyspetyczne. Olejek otrzymuje się z wysuszonego kłącza imbiru. Jest cennym składnikiem mieszanek przeciwbólowych stosowanych przy bólach mięśni, reumatycznych, artretycznych pourazowych. Aromat jest ciepły, delikatny, korzenny. Sława imbiru opiera się na jego zaletach jako afrodyzjaku.

Olejek kolendrowy (Coriandrum sativum) otrzymuje się z nasion kolendry siewnej. Kolendra siewna bez wątpienia jest jedną z najstarszych znanych przypraw. Kiedyś mawiano, że nasiona rozgniecione z miodem wywołują stan błogości. Olejek ma działanie antyspetyczne, przeciwbólowe i rozgrzewające. Pachnie intensywnie, korzennie i przyjemnie.


Skupiłam się na woni tego mydła. Jest wyjątkowa. A właściwości tego mydła?

Mydło to powstaje w procesie zmydłania tłuszczów na zimno. Polega on na niecałkowitym zmydlaniu (hydrolizie) tłuszczów w lekko podwyższonej temperaturze (40-60°C), gdzie wydzielonej gliceryny nie oddziela się, a wytworzone mydło wylewa do form i pozostawia, aby „dojrzało” (w tym czasie następuje całkowite zmydlenie).

Mydła takie są stosunkowo miękkie.

Tak uzyskane mydło bogate jest w naturalną glicerynę. Wszystkie mydła Gaiia powstają z oleju kokosowego, oleju palmowego, otrębów ryżowych oraz oleju rycynowego.

To mydło zostało wzbogacone także olejem z jojoby oraz masłem z mangostanu (Buerre do Kokum). Mangostan pochodzący z monsunowej strefy Indonezji uznawany jest za najsmaczniejszy owoc na świecie. Jego smak przypomina pomarańcze, brzoskwinie, winograna i ananasy razem wzięte. Masło oraz olej uzyskuje się z pestek owocu.

Olej jojoba w tym mydle nawilża. Niezbyt wysoki krzew jojoba (Simmondsia chinensis) jest uprawiany w Ameryce Północnej oraz wielu krajach Azji i Afryki. Ojej pozyskiwany z nasion bogaty jest w tokoferole (witamina E) zapewniające mu niebywałą trwałość (można go przechowywać około 20 lat).

Mydło dobrze się pieni, wspaniale oczyszcza, nie wysusza oraz perfumuje skórę zmysłowym aromatem. Dla osób, które muszą ogrzać się w szare, jesienne dni ciepłymi aromatami będzie niezastąpione. Używanie takiego mydła daje nie tylko przyjemność z pielęgnacji ciała, to także radość cudownych woni dla duszy.

Zapraszam na zakupy do Biolandera
Z moim kodem rabatowy ep-0882 - 5 % taniej!


Olejek ylangowy

W tropikalnych regionach Azji rosną drzewa kanangowe (Cananga odorata totum). Spotkamy je w Indonezji, na Madagaskarze, Komorach i Reunion. Te duże tropikalne drzewa mają silnie pachnące żółto-zielone kwiaty, cenione w przemyśle perfumeryjnym.
Kwiatostany drzewa kanangowego poddaje się destylacji z parą wodną dla uzyskania olejku ylangowego. Destylacja odbywa się stopniowo etapami. Powstaje olejek o różnej jakości. Poszczególne frakcje otrzymują numery I, II, III. Te frakcje to poszczególne gatunki olejku ylang-ylang. Z samych kwiatów, bez dzielenia na frakcje, powstaje olejek kanangowy, znacznie tańszy od ylangowego. Olejek kanangowy bywa wykorzystywany do fałszowania olejku ylanowego. Czasem bywa sprzedawany jako olejek ylang-ylang.

Olejek ylangowy jest wykorzystywany głównie w perfumerii. Ma wyjątkowo piękny bukiet zapachowy. Kwiatowa woń jest ciepła i słodka,zmysłowa. Bez dodatków może być zastosowana jako kompozycja do perfum. Jego zapach często bywa określany jako zniewalający i przełamujący wszelkie opory. Z tego powodu w wielu krajach Azji olejek ylangowy uznawany jest za afrodyzjak.

Właściwości terapeutyczne olejku ylangowego sprowadzają się do łagodzenia napięcia nerwowego, obniżania ciśnienia.
Stosowany zewnętrzenie zmniejsza przetłuszczanie skóry i wypadanie włosów.

Przykłady zastosowania olejku ylang-ylang.


Zestaw I - Apatia

  • olejek ylangowy – 2 krople
  • olejek rozmarynowy – 4 krople
  • olejek bazyliowy – 2 krople
  • olejek cytrynowy – 2 krople

Mieszankę należy stosować w kominku aromaterapeutycznym raz dziennie.


Zestaw II - Nadciśnienie

  • olejek cytrynowy – 3 krople
  • olejek lawendowy – 2 krople
  • olejek majerankowy - 2 krople
  • olejek ylangowy – 2 krople
  • olejek melisowy – 1 kropla
Stosować do wieczornych kąpieli, do masażu lub w kominku aromaterapeutycznym.

Uwaga ! Olejek ylangowy, chodź ma piękny i delikatny zapach, ma bardzo silne działanie.
Na jeden zabieg nie należy stosować więcej niż 2 krople. Nie można stosować tego olejku u dzieci poniżej 12 roku życia.

Bio olejki eteryczne do nabycia w Biolanderze
Z moim kodem rabatowym ep-0882 – 5 % taniej.

24 listopada 2011

Charme d'Orient - nowa marka w Biolanderze!

Nie mam w zwyczaju zapowiadania recenzji. Tym razem jednak odstąpię od tej reguły. Chciałabym przedstawić Wam nową markę kosmetyków dostępną tylko w Biolanderze.

Firma ta jest wyłącznym przedstawicielem marki na Polskę.

Charme d'Orient to francuska marka, której kosmetyki inspirowane są tradycyjnymi rytuałami piękna kobiet Wschodu.

Gama kosmetyków obejmuje savon noir (czarne mydło), glinkę rhassoul, pachnące oleje do masażu, maski do bazie miodu, peelingi, kremy do pielęgnacji ciała i twarzy.

W Polsce marka ta ma swój debiut za sprawą Biolandera. W Europie znana jest od roku 1998. Kosmetyki Charme d'Orient używane są w wielu europejskich salonach SPA i gabinetach kosmetycznych.

Zafascynowana pielęgnacją ciała według tradycyjnych rytuałów kobiet Orientu wybrałam dla siebie cztery produkty.






Są to produkty z najwyższej półki. Dlatego nie należą do tanich.

Sukcesywnie przybliżać będę wypróbowane przeze mnie kosmetyki.


Zapraszam do odkrywania piękna z kosmatykami Charme d'Orient.
Te ekskluzywne kosmetyki do nabycia tylko w Biolanderze!
Z moim kodem rabatowym ep-0882 % taniej!

23 listopada 2011

Konkurs u EKOcentryczki!

U EKOcentryczki konkurs!
Nic trudnego - bez obawy!
Zapraszam do odwiedzenia jej bloga.
To bardzo ciekawy blog poświęcony naturalnym kosmetykom i życiu blisko natury.
Blog EKOcentryczki znajdziecie tutaj!
Miłej zabawy! 

22 listopada 2011

Mydlane aniołki, misie, kaczuszki ...

Marsylskie mydło to nie tylko duża klasyczna zielona kostka, na którą spoglądamy... no cóż często niezbyt przychylnie. Abyśmy polubili marsylskie naturalne mydła, producenci wzbogacają je przeróżnymi wyciągami z ziół i roślin (pisałam o mydle marsylskim z algami), olejkami eterycznymi. Mydła przybierają także różne kształty i barwy. Zdobią je napisy i wytłączane aplikacje.

La Maison du Savon de Marseille ma swojej ofercie urokliwe mydełka fantazyjne.

Jest biały aniołek, zielona żabka, żółta kaczuszka, niebieski delfinek. Są misie, rybki, myszki, motylek.

Mydełka jak na klasyczne mydło marylskie przystało wykonane jest z oleju palmowego. Wzbogacono je masłem karite i olejem arganowym. Zapachy mydełkom nadały olejki eteryczne.

Biały aniołek pachnie słodko wiciokrzewem. Różowy miś urzeka truskawkowym zapachem. Żółta kaczuszka pachnie dojrzałymi cytynami.
Te małe fantazyjne mydełka mają w sobie dużo uroku.


Żołta kaczuszka przekonała pewną bardzo młodą damę, że codzienna kąpiel jest przyjemnością. Dziewczynka polubiła codzienne wieczorne mycie, z którym wcześniej były problemy. Dzieci bardzo lubią kąpiele z takimi mydełkami. Kąpiel staje się zabawą.

Różowy miś nawet dorosłych potrafi przenieść w beztroski świat dzieciństwa.

Biały aniołek mnie osobiście uwiódł słodkim zapachem. Leży w jakiejś szufladzie i roztacza swoją ciepłą, słodką woń wiciokrzewu.

Zbliżają się mikołajki. Fantazyjne mydełka spodobają się nie tylko dzieciom. Dorosłym także dadzą dużo radości. Takiej dziecięcej radości, którą z biegiem lat gdzieś gubimy. Każde mydełko zapakowane jest w kolorowy woreczek z organzy.


Aniołki, misie i inne mydlane zwierzątka do nabycia w Biolanderze.
Z moim kodem rabatowym ep-0882 – 5 % taniej!


20 listopada 2011

Otulona ciepłą wonią bursztynu

Wszechstroność bursztynu została wykorzystana w kosmetykach.
Czy czynili tak Fenicjanie wytwarzając mydło?

Nie jest to wykluczone. Fenicjanom przypisuje się wynalezienie mydła, a właściwie sposobu jego wytwarzania. Świat starożytny znał i cenił wysoko nasz rodzimy bursztyn.

Spadkobiercami dawnej mydlarskiej sztuki są mydlarze z Suku Khan Al-Saboun. W centrum gwarnego Trypolisu zatrzymał się czas. Mydło od wieków w tym miejscu wytwarza się tymi samymi metodami.

Od mydlarzy z Khan Al-Saboun pochodzi perfumowane mydło Ambre.

Do mydeł podchodzę jak do dzieł sztuki. Nie ważne, że przeminą z powodu tak prozaicznej czynności jak codzienna toaleta.
Lubię otaczać się pięknymi drobiazgami codziennego użytku. Do takich zaliczam pachnące mydła. Najpierw kartonik. Utrzymany w kolorze czekolady i ciepłego pomarańczu. Stylizowane napisy z nazwą, tłoczony motyw okrętu Fenicjan. A w pudełku – mała kostka owinęta w pasek pergaminu z nazwami innych mydeł. Mydło przypomina barwą spory kawałek czekolady. Ozdobione jest motywem fenickiej łodzi. Wygląda bardzo apetycznie.


Mydło zostało wyprodukowane według tradycyjnej receptury. Wykorzystano najlepsze oleje. Użyto oliwy z oliwek z pierwszego tłoczenia na zimno. Olej kokosowy ma za zadanie dopieścić skórę poprzez jej maksymalne nawilżenie. Ciepły balsamiczny otulający zapach zawdzięczamy bursztynowi. Dla nadania pięknego zapachu temu mydlu użyto oleju bursztynowego. Pozyskuje się go z naturalnego bursztynu w procesie suchej destylacji. Ma takie same właściwości jak kawałek bursztynu. Olej bursztynowy jest środkiem dezynfekcyjnym i antyseptycznym. Żywiczy, ciepły zapach jest wyjątkowo trwały. Barwę czekolady mydło także zawdzięcza temu olejowi.

Mydło to nie zawiera żadnych sztucznych barwników, ani konserwantów.

Używanie tej czekoladowej kostki to prawdziwa przyjemność. Delikatnie pielęgnuje skórę, nadając jej ciepły zapach. Mycie ambrowym mydłem działa jak seans aromaterapii. Zapachy są wszak przyjemnością dla duszy!

Po pachnące mydełka od Feniqii zapraszam do Biolandera.
Zakupy z moim kodem rabatowym ep-0882 – 5 % taniej!

W pogoni za bursztynem

Bursztyn (jantar, sukcynit) – kamień ozdobny pochodzenia organicznego, od setek lat fascynuje swą urodą i właściwościami badaczy wielu dziedziń nauki, kolekcjonerów okazów i wyrobów bursztynowych, miłośników przyrody i sztuki.

Znalazł zastosowanie w medycunie naturalnej. Kosmetologia nie oparła się jego właściwościom.

Ludzie od wieków cenili bursztyn. Już w neolicie zbierany był na plaży. W wieku XVI rozpoczęto kopanie bursztynu na Mierzei Wiślanej. I tak jest do dzisiaj. Nadal wydobywamy bursztyn. A po każdym sztormie idziemy na plażę szukać bryłek bursztynu, które wyrzuca morze.

W świecie starożytnym był ogromny popyt na bursztyn bałtycki zwany wówczas jantarem. Pragnęli go Rzymianie, Grecy, Egipcjanie. Starożytni kupcy podejmowali dalekie i niebezpieczne podróże na tereny naszego kraju, aby nabyć złoto Bałtyku. Z trasami kupieckich karawan wiąże się powstanie Kalisza.

Do czego służył starożytnym narodom nasz jantar?

Wykopaliska archeologiczne nie potwierdzają, że nabywano go dla pięknej biżuterii. Zbyt rzadko spotyka się tam bursztynową biżuterię. Najnowsze badania wykazują, że bursztyn w świecie starożytnym używany był raczej jako lek skuteczny na wiele chorób. Palony był dla delikatnego pięknego zapachu. Nie bez znaczenia były jego dezynfekcyjne i antyseptyczne właściwości.


Bursztyn na niespotykaną odporność na wszelkie niszczycielskie czynniki. Przeróżne sole wody morskiej oraz jej nieustanne ruchy niszczą wszystko. Granitowe skały z biegiem czasu zamieniają na piasek. A bursztyn setki tysięcy lat przetrwał na dnie morza niezniszczalny. Zachował swój nieskazitelny wygląd i aromat.

Bursztyn można wykorzystać w leczeniu przeziębień, grypy, bólów głowy.

Doskonała to tego celu będzie nalewka bursztynowa. Bardzo łatwo można przyrządzić ją samemu.

Potrzebyjemy:

 - 50 g rodzimego bursztynu (najlepiej nieszlifowany, nigdy topiony)
- 0,5 litra spirytusu

Bursztyn płuczemy w letniej wodzie. Wsypujemy do butelki o pojemności 0,75 litra i zalewamy czystym spirytusem.
Po 10 dniach nalewka jest gotowa.

Bursztyn w spirytusie nie rozpuszcza się. Wydziela z siebie tylko mikroskopijne cząsteczki, które barwią spirutus na złoty kolor. Bursztynowa nalewka jest lepka za sprawą żywicy z bursztynu. Pięknie pachnie żywicą.
Po wyczerpaniu się nalewki można jeszcze raz potłuc kawałki bursztynu i ponowienie zalać spirytusem.
Taka nalewka służy do nacierania pleców, klatki piersiowej, stóp w okresie przeziębień.
Skronie i kark nacierać warto przy bolącej głowie. Nacieranie szyi pomocne będzie przy chorobach tarczycy.

Bursztynową biżuterię warto nosić. Jest piękna. Przypisuje się jej również lecznicze właściwości.

Dla swojego zdrowia warto zaprzyjaźnić się z polskim złotem Bałtyku.

Bursztynu na nalewkę można szukać w sklepach z biżuterią.

Jest także w Biolanderze.

Zakupy z moim kodem rabatowym ep-0882 – 5 % taniej.

19 listopada 2011

Alepowe mydełka w wersji mini

Do mydeł z Aleppo nie łatwo się przekonać.
Albo się je kocha od pierwszego użycia, albo ...
Ja zdecydowanie jestem w tej pierwszej grupie. Polubiłam alepowe mydła od pierwszego użycia. Lubię te mydła za wszechstonność i delikatność.
Sprawdzają się w higienie całego ciała. Włosy także można nim myć, pod warunkiem, że na koniec spłuczemy je zakwaszoną octem wodą.
Do prania można także używać tego mydła. W tym przypadku pewnie wygodniejsze będą płatki mydlane.

Wśród mydeł z Aleppo można wybrać dla siebie takie jakie akurat nam odpowiada. Kierować możemy się zawartością oleju laurowego. Wiadomo, im większa zawartość oleju z wawarzynu w mydle tym ono droższe. Możemy kierować się także wielkością mydła. I tym niezdecydowanym polecam alepowe mydło w wersji mini.

Mydło Alep Prestiż ma 25 g. Wytwarzane jest w różnych kształatach. Jest serce, romb, kwadrat, koło, liść. Mydełka ozdobione są ciekawymi wzorkami.



Do wytworzenia tego mydła klasycznie użyto oliwy z oliwek i oleju laurowego. Wzbogacono je wyciągami z roślin aromatycznych.

O zaletach oleju laurowego już pisałam. Jego działanie antyseptyczne, bakeriobójcze i grzybobójcze jest nie do przecenienia.

Małe alepowe mydełka wykorzystuję w różny sposób. Zawsze mam w domu spory ich zapas. Służą mi do dekoracji łazienki w stylu eko. W garderobie także znalazły swoje miejsce. Dawnymi czasy liście laurowe wykorzystywane były jako repelent na mole. Z wyboru nie używam żadnych chemicznych "odstaszaczy" moli w garderobie. Aby mole nie polubiły mojej garderoby w woreczkach wiszą małe alepowe mydełka.

Zawsze kilka małych alepowych mydełek zostawiam dla gości. Zdarza się, że zainteresują się tym „szarym mydłem”, którym umyli dłonie w łazience. Dostają wtedy alepowego maluszka w prezencie. Mam nadzieję, że polubią alepowe mydła tak jak ja.

Macie ochotę poznać małe alepowe mydełka Prestiż?
Jeśli tak – to zapraszam na zakupy do Biolandera.
Małe mydełko kosztuje 2,80 zł

A z moim kodem rabatowym ep-0882 – jeszcze 5 % taniej!

16 listopada 2011

Excellence znaczy perfekcja, doskonałość

O mydłach z Aleppo pisałam już dwukrotnie. Odrobinę dotknęłam historii oraz kolebki wszystkich mydeł - starożytnego miasta Aleppo. Tym, którzy jeszcze nie znają mydeł z Aleppo przedstawiłam mydło z 5 % zawartością oleju laurowego.

A dzisiaj chciałabym skupić się na nowej gamie mydeł pochodzących z Aleppo.
Alepia – La Maison d'Orient wprowadziła na rynek zupełną nowość – Savon d'Alep Excellence.

Powiecie - mydło jak mydło. Na czym polega więc ta jego wyjątkowość?

Sposób wytwarzania alepowych mydeł nie zmienił się przez wieki. Jak każde pochodzące z tego starożytnego miasta wykonane jest według starej receptury tradycyjnymi metodami.

Wyjątkowość polega na użyciu oliwy z oliwek z pierwszego tłoczenia. Wykorzystywana w tych mydłach oliwa pochodzi ponadto z tłoczenia na zimno. I to stanowi o wyjątkowości tego mydła. Użyto najlepszej oliwy z oliwek.

Sądzę, że tak dobrej oliwy używano także przed wiekami. Ludy pierwotne nie dysponowały maszynami – pierwsze oleje wyciskane były przy użyciu kamieni młyńskich. Upływ czasu przyniósł rozwój technologii. Nowoczesne i bardziej efektywne medoty produkcji oleju nie zawsze jednak przekładają się na utrzymanie jego dobroczynnych właściwości. Aby zrozumieć dlaczego, musimy zastanowić się nad tym jak powstaje olej i jaki ma to wpływ na jego późniejsze właściwości.

Najlepszą jakość otrzymuje się z pierwszego tłoczenia na zimno. Olej jest wyciskany pod wzrastającym ciśnieniem. Stopniowo zwiększa się także temperatura, która nie może przekroczyć 40 ºC. Wyższa temperatura wpływa na obniżenie jakości oleju, gdyż nie służy kwasom Omega 3. Wydajność tłoczenia na zimno jest niska co przekłada się na wysoką cenę oleju.

Oliwki, z których wytłoczono oliwę użytą do wytworzenia mydeł pochodzą z rolnictwa biologicznego. Jagody wawrzynu natomiast pozyskano ze stanowisk naturalnych. Oba oleje uzyskały certyfikat Ecocert rolnictwa biologicznego.


I tak oto w jednym mydle spotkały się najlepsze oleje oraz wielowiekowa tradycja i wiedza mydlarzy z Aleppo. Z takiego spotkanie nie mogło powstać nic innego jak tylko doskonałość i perfekcja. Mydła Alepii zapakowano w torebki z szarego siarczynowego papieru. Torebka z okienkiem pozwala zajrzeć co się w niej kryje. Dodaje to prostoty i uroku.

Trudno zdecydować się , które z mydeł wybrać – 5 %, 25 % czy 40 % oleju laurowego. Mam więc trzy. Używać zaczęłam jednak tego o najmniejszej zawartości oleju laurowego – 5 %. Jest ono najjaśniejsze w całej gamie nowych mydeł. O klasycznej Alepii 5 % już pisałam. Oba mydła bardzo się różnią.
Różni je kolor, zapach.


Wiem, że jest wiele osób, które nie tolerują zapachu alepowych mydeł. Mydło Excellence być może przełamie tę niechęć. Woń jest bardzo delikatna, ulotna. Nie ma sobie „ostrości” klasycznego alepu. Używanie tego mydła to duża przyjemność. Jest wyjątkowo delikatne. Używam go do mycia ciała , higieny intymnej. Twarzy nie omijam. W połączeniu z wodą tworzy delikatną białą emulsję. Sprawdza się doskonale.

Mnie to mydło uwiodło szlachetnością swojego składu i wielką prostotą.

A Wy pozwolicie się uwieść Doskonałości z Aleppo” ?

Jeśli tak – to zapraszam na zakupy do Biolandera.
Zakupy z moim kodem rabatowym ep-0882 – 5 % taniej!

Mydła Excellence nie są tanie, bo dobra oliwa nie jest tania.

Kostka mydła (190 g) wystraczy jednak na długo.


13 listopada 2011

Masz takie usta czerwone ....

Czerwona szminka to makijażowa kusicielka. Wabi intensywnym, głębokim kolorem i niespożytą energią.
Każdy kosmetyk ma swoją historię. Czerwień na ustach także.

Początki czerwieni na ustach sięgają starożytnych Egipcjan, kiedy to królowa Nefretete barwiła swoje wargi roślinami i minerałami. Wynalazek ten przejęli starożytni Rzymianie i Grecy.
Później w okresach renesansu i baroku czerwone usta na nowo powróciły. Usta malowały kobiety, usta malowali mężczyżni.
W końcu XVIII wieku pruderyjna Europa uznała czerwień ust za symbol rozpusty i tak oto czerwona szminka została znakiem rozpoznawczym ladacznic.
Kiedy w Europie „walczono” z czerwienią ust, Japonia uznała ten kolor za ważną część tradycji swojego kraju, którą uosabiały eteryczne gejsze.
W późniejszych latach dopiero Coco Chanel na nowo wskrzesiła czerwień na ustach kobiet, kiedy radziła „malujcie usta na czerwono i kuście”.

Dziś, prawie każda kobieta choć raz umalowała usta na czerwono.

Czerwona szminka budzi zainteresowanie i zaciekawienie. Czasem się jej boimy i obawiamy. Zupełnie niepotrzebnie! Czerwień dla ust jest stworzona. A czerwona szmika powinna znaleźć miejsce w każdej damskiej kosmetyczce.
Wiele kobiet rezygnuje z czerwonej szminki z obawy o to, że nie będzie im ten kolor pasował.

A czerwień ust pasuje każdej kobiecie pod warunkiem, że wybierze odpowiedni odcień.

Kobiety o ciepłych barwach (kolorystyczne Wiosny i Jesienie), czyli panie o ciepłym, żółtawym odcieniu skóry, włosach w kolorze miodowego blondu, kasztanowych, ze złotym połyskiem powinny wybierać czerwienie z domieszką żółci lub brązu – odpowiednia będzie czerwień koralowa, czerwień indyjska.

Kobiety o zimnych typach urody (kolorystyczne Lata i Zimy), charakteryzujące się jasną, zaróżowioną, albo śniadą, oliwkową skórą i włosami w kolorach czerni, popielatych lub platynowym blondzie dobrze będą wyglądać w czerwieni i zimnej tonacji takiej jak – fuksja, szkarłat, krwistoczerwony, amarantowy.

Istnieje też kolor czerwieni, który pasuje zarówno paniom o ciepłym jak i zimnym typie urody, odpowiedni dla każdego typu urody, a jest to kolor bordo.

Kiedy już wybierzemy odpowiedni odcień, czas na makijaż. Czerwona szminka nie wybacza błędów, dlatego powinien on być bardzo precyzyjny.

Musimy pamiętać, że to czerwień ust jest głównym elementem makijażu, a więc z resztą nie możemy przesadzić, aby nie wyglądać groteskowo.



Wystarczy podkład zgodny z kolorem cery, beżowy cień i czarny tusz.
I makijaż gotowy!

Czerwona szminka na ustach poprawia nastrój. Stajemy się pewniejsze siebie .

I tak powinno być codziennie!
W czerwoną szminkę warto więc zainwestować. Lub w błyszczyk jeśli takowy preferujemy.
Ja wybieram błyszczyki.

Wiadomo, że musi być eko. Niczym innym nie pomaluję ust! Z tego powodu wybrałam błyszczyk firmy Argile Provence o przepięknej nazwie – Coeur de Rubis.


Błyszczyk posiada certyfikat Cosmetique Bio. 100 % jego składników jest pochodzenia naturalnego. 41,5 % składników pozyskiwana jest z rolnictwa biologicznego. W składzie znajdziemy m.in. wosk Canauba, olej słonecznikowy, olej z pestek moreli, olej rycynowy, wosk pszczeli. Składniki te pielęgnują delikatną skórę warg. Błyszczyk nie zawiera konserwantów, ani alergenów. Delikatnie pachnie. Nie waży się na ustach. Na ustach błyszczyk bez poprawek utrzymuje się około 2 - 3 godzin. Po otwarciu możemy go używać  6 miesięcy.

Błyszczyk „Rubinowe serce” ma piękną głęboką barwę. Same oceńcie!

Rubiny są także wiernym przyjacielem przyjacielem kobiety!

Każda z nas marzy, aby usłyszeć :
Masz takie usta czerwone
Czerwone jak pożar zórz
Zaczarowanych ranków
I zaczarowanych róż”

Malujmy więc usta na czerwono!

Błyszczyk Naturado Coeur de Rubis do nabycia w Biolanderze
Z moim kodem rabatowym ep-0882 – 5 % taniej!



Inspiracje




Zaciekawiła mnie akcja blogowa, której pomysłodawczynią jest Lady-flower123.

O akcji więcej przeczytacie tutaj.

Akcja Lady-flower123 stałą się dla mnie inspiracją do napisania postu na temat eco-czerwieni, cokolwiek miałoby to oznaczać.  Zapraszam do następnego postu. Mam nadzieję, że się Wam spodoba. Miłej lektury.

12 listopada 2011

Lśniące usta z rokitnikową pomadką

Rokitnik zwyczajny (Hippophae rhamnoides) jest pięknym krzewem zwłaszcza jesienią, gdy dojrzewają jego owoce. Krzew te rośnie dziko w południowej i środkowej Europie, na Syberii, Kaukazie i w Himalajach. W Polsce występuje najczęściej na piaszczystych nadmorskich urwiskach. U nas nazywany bywa oblepichą. Pewnie dlatego, że owoce sprawiają wrażenie przyklejonych do ciernistych gałązek.


W starożytnej Grecji rokitnikiem karmiono konie, aby miały piękną, lśniącą sierść. Stąd pochodzi łacińska nazwa krzewu hippophae (hippos – koń, phaos – błyszczący).


Jadalne jagody rokitnika stanowią skarbnicę składników odżywczych. Znajdujemy w nich znacze ilości witaminy C, która nie ulega rozkładowi podczas przetwarzania i przechowywania. Bogactwo witaminowe rokitnika uzupełniają witaminy z grupy B, E, F, K, P, kwas foliowy, prowitamina A.

Kosmetologia zwróciła uwagę na bardzo cenny olej, oleum hippophae, pozyskiwany z nasion i miąższu rokitnika. Szybko się wchłania, regeneruje skórę, chroni ją przed wpływem niekorzystnych czynników zewnętrznych. Olej rokitnikowy znalazł zastosowanie w leczeniu oparzeń (także słonecznych), odmrożeń, stanów zapalnych błon śluzowych. Zawiera nienasycone kwasy tłuszczowe. Cery zniszczone nadmiernym opalaniem, dojrzałe, suche, łuszczące się niewątpliwie skorzystają na stosowaniu kosmetyków z olejem rokitnikowym. Wiele firm wykorzystuje olej rokitnikowy w swoich kosmetykach.

Ja odkryłam polską firmę Sylveco, producenta naturalnych kosmetyków.

Ubiegłej zimy podczas spacerów zabezpieczałam twarz kremem brzozowo-rokitnikowym z betuliną. Na usta nakładałam ochronną pomadkę rokitnikową o zapachu cynamonu.



Pomadka ta doskonale chroni przed wiatrem i mrozem. Dobrze nawilża usta. Betulina zawarta w pomadce działa kojąco i regenerująco na podrażnienia delikatnej skóry ust. Zapach cynamonu jest bardzo delikatny. Moje usta pomadka ta barwiła na lekko pomarańczowo.

Składniki:
olej sojowy, wosk pszczeli, lanolina, olej rokitnikowy, masło karite, olej jojoba, olej z wiesiołka, masło kakaowe, betulina, wosk Carnauba, olejek cynamonowy.

Tak bogaty skład musi pozostawić usta w dobrej formie mimo wiatru i mrozu.
Przygotowując się do zimowego sezonu kupiłam już tę pomadkę ochronną.

Sądzę, że i Wam się przyda. Pomadka ta nie jest droga – 7 zł.

Uważam, że jest to jedna z najlepszych pomadek ochronnych dostępnych na naszym rynku. Wygrywa konkurencję z dużo droższymi.

Zaufajcie polskiej firmie Sylveco, gdyż naprawdę troszczy się o naszą urodę w zgodzie z naturą.

Pomadka rokitnikowa do nabycia w Biolanderze
Z moim kodem rabatowym ep-0882 – 5 % taniej!





11 listopada 2011

Pachnące morzem mydło marsylskie

Nie każdemu do gustu przypadnie klasyczne marsylskie mydło. Tak jak wcześniej pisałam, jest ono surowe w swojej formie. Duża kostka pewnie nie zachęca do stosowanie. Nie pozbawiajmy się jednak radości ze stosowania dobrych naturalnych mydeł. Rozwiązaniem dla tych wszystkich, który cenią i lubią naturalne perfumowane mydła są te, które oferuje La Maison du Savon de Marseille.
Oferta marsylskich mydeł tej firmy jest bardzo bogata. Każdy znajdzie jakieś mydełko dla siebie.

Na własnej skórze wypróbowałam kilka mydeł z tej firmy.



Dzisiaj chciałabym Wam zaproponować mydło z algami.

Algi zawierają w sobie całe bogactwo oceanu jakimi są minerały, pierwiastki śladowe i witaminy.

Zapach tego mydła jest świeży, morski. Wąchając go mam wrażenie jakbym przechadzała się plażą po sztormie. Powietrze ma wtedy taki specyficzny zapach. Stosując to mydło skóra także delikatnie pachnie morską tonią. Mydło dobrze sie pieni.

Dzięki zawartości oleju arganowego pomaga nawilżyć skórę. Drobimy alg delikatnie peelingują skórę.

Mydło zapakowane jest w celofan.

Jest jeszcze jeden powód dla którego mydło to po prostu mi się podoba. Wtłoczone na kostce aplikacje mówią wszystko.


Wszystkie mydła barwione są naturalnymi pigmentami. Perfumowane są olejkami eterycznymi z Grasse.

Takie pachnące mydło może być ciekawym upominkiem. Jest w czym wybierać.

Ogromny wybór pachnących marsylskich mydeł jest w Biolanderze.
Zapraszam na zakupy.
Z moim kodem rabatowym ep-0882 – 5 % taniej!

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...