19 listopada 2017

Kolory na jesienną nudę ... czyli kilka słów o tym dlaczego lubię szydełkować


Przedzimie to czas kiedy dopada nas nuda, niechęć, lenistwo. Nie chce się i już. Tegoroczna jesień nie należała do kolorowych, przynajmniej na Kaszubach. Wiatr, deszcz, niewiele słońca. Ogród poszarzał. Nie przygotowałam go jeszcze w pełni do zimy.
Słotny i szary czas umilam sobie kolorem. Nie lubię bezczynności. Od wczesnej wiosny do później jesieni cały wolny czas poświęcam ogrodowi. A teraz kiedy pada i wieje?
Biorę szydełko w dłoń i dziergam. Rodzina śmieje się, że bez opamiętania. Coś w tym jest.
Chcę Wam pokazać moje chusty zrobione w ostatnich dwóch miesiącach. Może kogoś zainspirują?
Pierwszeństwo oddaję „wirusom”.  Dziewczyny, które dziergają przyznają, że ten wzór ma w sobie coś. Zrobisz jeden wirus, potem kolejny i kolejny. Ja sama mam dwa, jeden z lnu – taka wersja letnia, drugi z wełny (klik).  Powstały także wirusy dla Mamy i Siostrzenicy. A potem dla Siostry i Cioci. Po drodze był jeszcze „wirus” dla Sandry.
Siostra zapragnęła mieć ogromną chustę na zimę. 


Wykonałam ją z kokonków. Czymże są rzeczone kokonki?
Kokonki to włóczka bawełniano-akrylowa z długimi przejściami kolorystycznymi z efektem ombre. Motek jest nawijany ręcznie i składa się z kilku nitek, które nie są skręcone. Zmiana koloru następuje nitka po nitce. Są kokonki 3 nitkowe i 4 nitkowe.
„WVrus” dla Siostry. Od zimnego różu, przez fuksję i jeżynę, szary do ciemnej szarości. Na chustę zużyłam motek 1200 m, szydełko 3,5.

Prawie jednocześnie powstawał „Virus”  dla Cioci. Zdecydowanie mniejszy, bo wydziergany z 800 m pięknych błękitów.  Jasny szary, błękit, niebieski, szafir i granat mnie kojarzą się z greckimi wyspami. Santorini. Tak nazwałabym ten motek. 

Nie samymi „Virusami” się żyje.   
Kokonki na tyle przypadły mi do gustu, że trudno było oprzeć się następnym motkom. Wszystkie motki mają urocze charmsy. Oznaczają one początek motka. Ja wrabiam je w chustę. Taki ciekawy malutki dodatek.


Wczoraj został ukończony Rajski ptak. Lada moment odleci. Tak nazwałam chustę wykonaną również dla Siostry wg wzoru Secret Paths. Turkus, piwonia i jasna taka limonkowa zieleń robią niesamowite wrażenie. Papuga ara?


Zdjęcia nie oddają piękna tej chusty. Motek powstał na moje zamówienie po konsultacji z Panią Małgorzatą. W tym miejscu muszę dodać, że kontakt ze sklepem jest wzorowy. Same kolorowe motki także przybywają błyskawicznie. 
Rajski ptak rozprawi się z największą szarugą listopada.


Sądzę, że Pani Małgorzata jest w stanie pochylić się nad każdym najdziwniejszym kolorystycznym zamówieniem. Mnie zamarzyła się chusta z dodatkiem srebrnej nitki.  Od bieli, przez szarość do czerni. A wszystko miało skrzyć jak śnieg w grudniową ciemną noc. I co? Już dziergam. 


Dla odmiany wybrałam motek z trzech nitek plus nitka lurexowa.  Niestety zdjęcia nie oddają tego srebrnego skrzenia. Moją chustę także wykonuję wg wzoru Secret Paths. Dla mnie efekt jest rewelacyjny.


Być może, że po srebrze przydzie czas na złoto.


 
Dlaczego dziergam? Bo lubię. Bo szydełkowanie daje odprężenie. Dla mnie to fantastyczny sposób do walki ze stresem. Pracę mam stresującą. Tak sobie myślę, że im więcej stresu w pracy tym piękniejsze chusty robię. Może i w pracy powinnam mieć  15 minut dla aktualnie dzierganej chusty?


Dlaczego robię zakupy w Kokonkach? (klik) Fantastyczny kontakt z właścicielami sklepu, błyskawiczna dostawa, ogromny wybór kolorów. I jeszcze do tego ostatnio w sklepie pojawiła się estońska wełna Aade Long. Od chusty wykonanej z tej właśnie estońskiej wełny u mnie wszystko się zaczęło. Ale to już opowieść na kolejną notkę.
Czy któraś z moich Czytelniczek dzierga? Nie nudzę Was pokazywaniem moich robótek? A może już czas na jakieś kosmetyczne odkrycia?

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...