Przeglądając historię mojego bloga muszę stwierdzić, że
najwięcej postów napisałam o mydle. Właściwie nie powinnam się dziwić. Mydło
towarzyszy nam w ciągu całego dnia. Nawet nie zwracamy na to uwagi. Mydło jest
pewną oczywistością. Należę do wielbicielek naturalnych mydeł, tych klasycznych
w kostkach. Moja pielęgnacja ciała po latach odkrywania najróżniejszych
naturalnych kosmetyków stała się bardzo prosta. Mydła, oleje, hydrolaty,
glinki. No właśnie glinki. Od wielu lat stosuję glinkę rhassoul. Bardzo dobrze
służy mojej mieszanej cerze. Na widok mydła z glinką rhassoul zaświeciły mi się
oczy.
Poznałam wiele naturalnych mydeł. Z rhassoulem w mydle spotkałam się
pierwszy raz. No tak, uczy się człowiek do śmierci i głupi umiera. Wracając do
glinki i mydła.
Rhassoul, Ghassoul, Rassoul, bo tak nazywana jest ta glinka
od wieków stosowana jest w celach kosmetycznych przez mieszkańców Afryki
Północnej i niektórych regionów Bliskiego Wschodu. Oryginalna nazwa glinki
marokańskiej pochodzi od czasownika "rassala", co po arabsku znaczy
"myć". Doskonale sprawdza się bowiem w codziennej higienie i
pielęgnacji ciała.
Jedyne znane na świecie pokłady glinki Rhassoul występują we
wschodniej części Maroka, na skraju średniego Atlasu w dolinie rzeki Wadi
Muluja (fr. Oued Moulouya) około 200 km od miasta Fez.
Glinkę wydobywa się metodą tradycyjną w podziemnych
korytarzach kopalni. Bryły glinki marokańskiej pakuje się w plastikowe worki,
co chroni ją przed zabrudzeniem. W Fezie znajdują się zakłady przetwarzające
glinkę. Glinka jest sortowana, poddawana sterylizacji, płukana w celu usunięcia
zanieczyszczeń, suszona na słońcu lub w piecach. Tak przygotowana przewożona
jest do młynów. Glinka sprzedawana jest w postaci proszku lub płatków.
Proszek lub płatki Rhassoul po wymieszaniu z wodą
przybierają postać błota. Bogate jest ono w magnez, krzem, potas, wapń, żelazo,
glin, miedź, lit, cynk. Posiada właściwości myjące i odtłuszczające. Zapobiega
wysuszaniu się i łuszczeniu skóry, poprawia jej elastyczność i strukturę.
Działa matująco i odświeżająco. Doskonale pielęgnuje wrażliwą i trądzikową
skórę.
Mydło Marokańska Glinka Rhassoul urzekło mnie od pierwszego
użycia.
Kostka na której odciśnięto stempel mydlarni ma brunatną
barwę. To kolor glinki rhassoul. Struktura mydła nie jest jednolita. Ma w sobie
malutkie drobinki glinki. Mydło pachnie delikatnie. Do jego perfumowania użyto
olejku petitgrain oraz żywicy benzoesowej.
Olejek petitgrain otrzymywany jest poprzez destylację liści
drzewa pomarańczy gorzkiej z parą wodą. Jest zupełnie innych niż olejek
uzyskiwany ze skórki owoców pomarańczy. Pachnie świeżo, odrobinę cytrusowo, zielono.
Olejek ten koi, tonizuje. Ma działanie
antyseptyczne.
Żywica benzoesowa (styrax) pozyskiwana jest z drewna
ambrowca balsamicznego. Pachnie wanilią, tuberozą. Jest to kadzidlana woń.
Mydło w swoim działaniu wykazuje dwoistość. Jest łagodne i
zdecydowane zarazem. Delikatna piana jest wyjątkowo kremowa (zasługa m.in. oleju
kokosowego). Glinka rhassoul za to dokładnie oczyszcza. Mydło to nie wysusza
skóry. To zasługa kojącego działania masła shea. W mydle tym ujawniają się
wszystkie właściwości glinki rhassoul.
U mnie doskonale sprawdza się w
łagodzniu rogowacenia mieszkowego skóry na ramionach.
Styrax i olejek
petitgrain dopełniają dzieło pielęgnacji ciała działając aromaterapeutycznie.
W ocenie tego mydła ważna jest jeszcze jedna kwestia. Mydło
jest twarde. Nie rozmięka na mydelniczce (a łazienkę mam bardzo zimną). Nie tworzy się żadna lepka maź. Po trzech
tygodniach rozpieszczania mojej skóry został mi tylko cieniutki pasek. Jeśli
chodzi o konsystencję tej resztki, jest bez zarzutu.
Mydło Marokańska Glinka Rhassoul kupiłam w manufakturze
mydła 94b hand made za 11 zł. Bardzo
spodobało mi się to mydło. Cierpliwie będę czekać aż znowu pojawi się w
sprzedaży. Bo na dobre rzeczy warto poczekać. Czas oczekiwania będę sobie
umilać poznawaniem kolejnych mydlanych kostek. Zapytacie jakimi?