17 lutego 2016

Koty trzy

Mam trzy koty. Świętujemy dzisiaj potrójnie.


Koty pojawiały się u nas w różnym czasie. Najstarszy jest Papilon vel Papik, Papcioch, Papa.


Przeprowadził się z nami z miasta. Początki na wsi były trudne. Kocur polubił wieś i szybko stał się królem okolicy. Teraz jest już na kociej emeryturze. Ma 11 lat. Jednym słowem dziadunio. Trudno Papiego uwiecznić na zdjęciach. Unika aparatu.


Dwa lata później  pojawiła się Fibi vel Fibinia, Fibiczka, Wiwi. 


Nie odziedziczyła  pięknego umaszczenia po swoje mamci kocie kartuskim. Wyjątkowy pieszczoch i żarłok. I śpioch. Typowy kot domowy. 


Koty uwielbiają kocimiętkę. Wszystkie, nie tylko Fibi. Nawet okoliczne koty przychodzą na ten koci rarytas. 


Mocno doświadczona przez życie. Pewnego razu weszła na transformator. Ledwo przeżyła porażenie prądem.

Następny rok należał do Bianki. Hrabina Bianka herbu … Bianka vel Bianula, Bianusia, Bia-biam. Urodzona modelka. Najmłodsza, najmniejsza, najzwinniejsza.



Moje koty żyją sobie swoim rytmem.  Każdy jest inny. Każdy ma inny charakter. Charakteru kotom odmówić nie można. Kociarze coś o tym wiedzą. A zdjęcia mówią same za siebie.


14 lutego 2016

Niespodzianka od Reni

Kosmetyczne niespodzianki potrafią ucieszyć mnie jak dziecko. Ten czas oczekiwania, a "może dziś zapuka listonosz" ma w sobie coś magicznego. Upominki przychodzą do mnie wtedy kiedy mam wyjątkowo ciężki dzień. W domu czeka paczka i zaraz wszystko co złe zostaje odsunięte gdzieś daleko. Tym razem niespodziankę sprawiła mi Renia, Autorka bloga Szminką po Lustrze. Ogłosiła na blogu urodzinowy konkurs z niespodziankami.  Wzięłam udział i oto efekty. 



Urocze pudełko skrywało w sobie nie tylko kosmetyczne niespodzianki. Uśmiechnięty anioł przyniósł ogromne serce i dużo radości. Pudełko skrywało dwa nieznane mydełka. Jedno marki Hagi z masłem tucuma, drugie Figa z Makiem od Czystego Mydła. Oprócz mydełek otrzymałam także serum różane oraz jabłkowe serum z witaminą C. 


Do tego Renia obdarowała mnie różnymi próbkami. Jest Kivvi, Dr.Bronners, Akamuti (na którą mam coraz większą ochotę), Alchemia Lasu (która lada dzień zawita do mnie). 


Jest jeszcze jeden rarytas – papryka czerwona. Oryginalna z Węgier. To słodka papryka. Będzie mi służyć na specjalne okazje, a mianowicie do przyprawiania placka po węgiersku. Reniu, dziękuję Tobie z całego serca.

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...