31 grudnia 2015

Prezenty, przemyślenia i postanowienia czyli o ... książce "Ziołowy Zakątek.Kosmetyki, które zrobisz w domu"

Koniec roku to czas podsumowań, postanowień i planów na nowy rok. Nie wiem czy chcę czynić jakieś konkretne postanowienia. No, może poza jednym. Nadal chcę żyć wolniej i prościej. Łatwo powiedzieć, dużo trudniej wykonać. Jednym z takich elementów, aby żyć prościej jest z pewnością naturalna pielęgnacja. Tak sobie myślę, że mam już za sobą zachwyt przepychem jaki oferują nam firmy wytwarzające naturalne kosmetyki. Trochę już ich w życiu zużyłam. Skąd taka refleksja? Zainspirowała mnie do przemyśleń  Sandra podarunkiem, który sprawiła mi pod choinkę. Dostałam od Sandry książkę Klaudyny Hebda „Ziołowy Zakątek. Kosmetyki, które zrobisz w domu”.


Wiem, że znacie tę książkę. Fantastyczna publikacja dla osób , które połknęły bakcyla domowych kosmetyków. Uważam jednak, że ważne jest coś jeszcze. Autorka przekazuje nam solidną wiedzę na temat surowców roślinnych, maseł, olejów, olejków eterycznych.  Systematyzuje i porządkuje.


Tak sobie myślę, że przygotowane w domu kosmetyki nie odbiegają od tych zakupionych w sklepach. Może nawet są lepsze od nich?



Na początek wypatrzyłam sobie kilka przepisów (chcecie posty o przygotowywaniu kosmetyków?) Mam to szczęście, że wiele roślinnych surowców dostarcza mi ogród. Róże, nagietki, lawenda, rumianek. Ciekawe czy wytrwam w postanowieniu upraszczania mojej naturalnej pielęgnacji? Życzcie mi tego w nowym roku. Prostego życia, bez stresu i pośpiechu. 


27 grudnia 2015

Damsko-męskie przepychanki czyli o ... mydle z czarną glinką z Morza Martwego

Dlaczego męskie mydło? Zupełnie nie wiem dlaczego  mydło z czarną glinką z Morza Martwego dedykowane jest panom. Przecież okłady z użyciem błota to domena pań.


Każda z nas marzy od tym, aby od czasu do czasu oddać się godzinom relaksu w spa. Ja jestem dużo bardziej wymagająca i takiego relaksu oczekiwałabym po każdym ciężkim dniu. Rzecz trudna do wykonania. Nie znaczy to, że niemożliwa. Wtedy kiedy jestem bardzo zmęczona robię sobie kąpiel w soli z Morza Martwego. Nie żałuję sobie soli. 1 kg na wannę wody być musi. Taką kąpiel staram się jeszcze ubogacić. W tej roli znakomicie sprawdza się mydło z czarną glinką z Morza Martwego.  Morze Martwe fascynuje swoim bogactwem (klik). Sól i błoto z Morza Martwego osoby, które cenią naturalną pielęgnację dobrze znają.

Czarne błoto kosmetyczne z Morza Martwego jest naturalnym szlamem morskim pozyskiwanym z dna morza. Błoto z Morza Martwego jest mieszanką pierwiastków i minerałów występujących w wodzie, a także składników organicznych występujących wzdłuż linii brzegowej. Błoto ma konsystencję zbliżoną do mokrej glinki. Zapachem przypomina muł rzeczny z domieszką soli. Jest to dość specyficzny zapach. Po wysuszeniu otrzymujemy glinkę. Zawiera ona unikalny kompleks minerałów oraz pierwiastków śladowych. Dzięki bogactwie cennych składników, wykazuje uniwersalne i wielokierunkowe działanie. Dlatego świetnie sprawdza się we wszystkich zabiegach pielęgnacyjnych. Silne właściwości oczyszczające zostały wykorzystane w mydle.


W mojej ocenie mydło to zostało stworzone dla osób z cerą mieszaną. Taka cera potrzebuje tego, aby trzymać ją w ryzach. Oczyszczanie to podstawa.  Mydło z glinką dobrze oczyszcza i odświeża skórę. Zupełnie inaczej niż glinka rhassoul (klik).  U mnie mydło dobrze sprawdzało się w roli mydła przeznaczonego do wieczornego oczyszczania skóry. Oczyszczało porządnie. Nie czułam jednak, aby wysuszało skórę. Mydło dobrze się pieniło. 

Nie bez znaczenia pozostawał zapach. Trochę egzotyczny, trochę męski. W kompozycji zapachowej rolę pierwszoplanową gra wetiwer. Olejek wetiwerowy otrzymuje się z korzeni trawy wetiwerowej (palczatki nastroszonej) rosnącej w krajach podzwrotnikowych. Wielkie kępy zielonej palczatki mają długie korzenie, sięgające do 3 m w głąb gleby. Aromat olejku jest ziemny, łagodny i ziołowy. Olejek ten łagodzi stany zdenerwowania, usuwa napięcie mięśni. Znajduje zastosowanie jako antyspetyk. Wetiwer dobrze komponuje się z lawendą i drewnem sandałowca. W mydle tym użyto poza olejkiem wetiwerowym olejku lawendowego i ylangowego. Wytrawny wetiwer został przełamany egzotycznymi kwiatami i kojącą lawendą. Odprężającą kąpiel  łaczę więc z bogata pielęgnacją i seansem aromaterapii.


Jeśli chodzi o samo mydło, jego formę i kształt, nie mam mu nic do zarzucenia. Kremowa, aksamitna piana, zapach do samego końca, nie rozmakało na mydelniczce. Jednym słowem maleństwo bez którego nie zaistniałoby moje domowe spa z widokiem na Morze Martwe.

25 grudnia 2015

„… Chrystus się Wam narodził!”






Życzę radosnych i spokojnych
Świąt Bożego Narodzenia!

Bianka

20 grudnia 2015

Królowa kwiatów i jej orszak czyli o .... toniku różanym Martiny Gebhardt

Królowa zawsze musi mieć odpowiedni orszak. Analizując skład toniku różanego Martiny Gebhard tak właśnie pomyślałam – róża i jej orszak. Różany tonik pojawił się u mnie za sprawą Łucji z Agulkowego Pola. Najzwyczajniej w świecie wygrałam rozdanie. I to jakie! Tonik różany od razu przykuł moją uwagę. 


Mało znam kosmetyki Martiny Gebhardt. Nie potrafię powiedzieć dlaczego do tej pory omijałam markę. Wróćmy jednak do toniku. Biała butelka z mlecznego szkła skrywa prawdziwy skarb. Królowa kwiatów róża w otoczeniu swoich sług bardzo mnie zaintrygowała. W mojej codziennej pielęgnacji raczej dominują hydrolaty. Różany należy do tych ulubionych. Od Martiny Gebhard mam zupełnie inny kosmetyk. Bardziej złożony, wykorzystujący synergię roślinnych składników.

Pierwsze skrzypce gra oczywiście woda z kwiatów róży damasceńskiej. Woda różana ma właściwości łagodzące i rozjaśniające, nawilża skórę. Sama w sobie jest także naturalnym kosmetykiem przeciwzmarszczkowym. Regeneruje skórę wrażliwą i przesuszoną, że skłonnością do pękających naczynek. Sprawia, że skóra staje się elastyczna, promienna i jedwabiście gładka.
Jeszcze słowo o samym zapachu róży damasceńskiej. Jest on niepowtarzalny, ciepły, kwiatowy, miodowo-malinowy.

W orszaku królowej kwiatów znajdziemy hibiskus. Hibiskus zwany ketmią albo różą chińską (Hibiscus rosa sinensis L.) pochodzi z Azji i jest jedną z najpiękniejszych roślin z rodziny ślazowatych. W rejonach tropikalnych jest bardzo popularną rośliną ogrodową. Uwielbiają ją kolibry. W naszym klimacie uprawiana jest głównie jako roślina doniczkowa. Kwiaty hibiskusa bogate są w witaminę C oraz polifenole. Odpowiadają one za elastyczność skóry. Właściwości przeciwutleniające wyciągu z hibiskusa nie tylko są korzystne dla skóry, ale także chronią emulsje i kremy przed powolnym utlenianiem – lepiej niż niektóre przeciwutleniacze syntetyczne.


Kolejną rośliną z królewskiego orszaku jest oczar. Z jego liści oraz młodych gałązek w procesie destylacji z parą wodną uzyskuje się wodę oczarową. Badania skutków zewnętrznego stosowania przetworów z oczaru wykazują, że jest bardzo dobrze tolerowany przez skórę i niezwykle skuteczny w leczeniu jej schorzeń. Takie działanie zawdzięcza oczar zawartości garbników i flawonoidów. Olejek oczarowy działa antyseptycznie, kwasy organiczne – przeciwzapalnie i antyoksydacyjnie. Garbniki uszczelniają błony komórek skóry i śluzówek. Hamują także rozwój bakterii i wirusów, łagodzą stany zapalne oraz uśmierzają swędzenie. Właściwości ściągające sprzyjają tamowaniu miejscowych krwawień. Skaleczenia i rany przez to goją się prędzej. Flawonoidy zwiększają wytrzymałość naczyń krwionośnych.

Tonik różany Martiny Gebhardt jest bardzo przyjemny w stosowaniu. Delikatność wody różanej połaczona została z lekko rozjaśniającymi właściwościami hibiskusa oraz wzmacniającymi naczynia krwionośne właściwościami oczaru. Dużo osób obawia się alkoholu w kosmetykach. Tonik ten zawiera alkohol. Nie zauważyłam, aby wysuszał skórę. Alkohol  często jest nośnikiem substancji, które nie są rozpuszczalne w wodzie (np. olejków eterycznych). 


Tonik ten dobrze służy mojej cerze. Czuję, że nadszedł czas, aby porzucić hydrolaty na rzecz bardziej złożonych kompozycji.
Cieszę się, że dzięki Łucji poznałam nowy kosmetyk. To początek obiecującej przygody z kosmetykami Martiny Gebhardt.

A na koniec królowa kwiatów w scenerii letniego ogrodu ze szczególną dedykacją dla Łucji.


LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...