1 lipca 2012

To co dobre kończy się .... czyli „Projekt denko naturalnych kosmetyków” według Bianki - odsłona czerwcowa

„Projekt denko” realizuję konsekwentnie. Na jednym z blogów przeczytałam, że za dwa zużyte kosmetyki powinno kupić się jeden. Taka dyscyplina zdecydowanie jest mi potrzebna. Poprzedni miesiąc był u mnie szczególnie owocny jeśli chodzi o ilość zużytych do końca kosmetyków. W czerwcu trzeba było więc otworzyć wiele nowych opakowań. Za to w niewielu opakowaniach ujrzałam denko.



Z mojej łazienki zniknęło mydło Asinerie de Pierretoun Dzika róża. Wyjątkowo delikatne mydełko. To za sprawą oślego mleka. Uwielbiam różane mydełka. Z tego powodu tak często po nie sięgam.

Żal, że skończyło się Savon noir w płynie o zapachu ambry. Jeśli nie przepadacie za klasycznym czarnym mydłem to ten kosmetyk od Charme d'Orient przypadnie Wam do gustu. Delikatna bursztynowa galaretka o ciepłym zapachu czyni skórę wyjątkowo gładką i miękką.

Do ciała nie używam balsamów. Wolę olejki lub masło karite. Preferuję także ciepłe orientalne zapachy. Nie mogło więc zabraknąć w mojej łazience olejku do masażu bio o zapachu ambry.
Kosmetyki Charme d'Orient długo mi towarzyszyły, całą zimę i wiosnę. Długo. A to dlatego, że są wydajne.

Długo towarzyszył mi także hydrolat werbenowy. Kupiłam go zimą. I wtedy się nie sprawdzał. Cieplejsza pora roku sprawiła, że cera znowu przetłuszcza się. Hydrolat wrócił do łask. Z lubością sięgnęłam już po drugą butelkę.

Cztery „wykończone” kosmetyki to niezbyt dużo. Ich koszt to 243 zł (bez rabatu). Nie jest źle. Hydrolat wystarcza średnio 6 tygodni, mydło znika szybko a perełki od Charme d'Orient królowały w łazience pół roku.

Z opisanych kosmetyków zrecenzowałam wszystkie dlatego w tym poście nie rozpisuję się na ich temat. Jeśli któryś z nich zainteresował Was wróćcie do rezeznji. Ja po wszystkie dziś przedstawione z pewnością jeszcze sięgnę nie jeden raz.


Zrecenzowałam:

Mydło Asinerie de Pierretoun Dzika róża (kilk)
Hydrolat werbenowy Argile Provence (klik)
Charme d'Orient Savon Noir w płynie o zapachu ambry (klik)
Charme d'Orient Olej do masażu o zapachu ambry (klik)


5 komentarzy:

  1. ja nigdy nie umiem sie zmusic, zeby caly miesiac uzywac tylko jednego kosmetyku ;P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też mam z tym problem. Staram się jednak zmienić przyzwyczajenia. I dlatego "zeruję" kosmetyki.

      Usuń
  2. łaaa ja bardzo chciałabym wypróbować masła karite ! Bo mam bardzo przesuszona skórę :( a nie jest to na lato zbyt ciężkie?

    OdpowiedzUsuń
  3. Ty to mnie zawsze kusisz tymi naturalnymi cudeńkami!

    OdpowiedzUsuń

Zostaw ślad po sobie... Będzie mi miło przeczytać. Jeśli chcesz zapytać - pytaj. Chętnie odpowiem.

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...