Uwielbiam wiosnę. Nie znam chyba osoby, która by nie kochała tej pory roku. Przyroda budzi się do życia, rozkwita świeżą zielenią, kolorami kwiatów, woniami bzów, konwalii i piwonii. Każdej wiosny cieszę się z młodej, świeżej pokrzywy. Piję ten ziołowy napar, aby oczyścić organizm po zimie. Tej wiosny mój organizm zareagował bardzo gwałtownie na pokrzywową herbatkę. Wiosenne oczyszczanie organizmu objawiło się szeregiem niedoskonałości cery. Mniejszymi i większymi pryszczami. Nie zachwycił mnie stan mojej cery. Oczyszczającej kuracji nie przerwałam. Skórze jednak postanowiłam pomóc za sprawą alepowego mydełka z czerwoną glinką.
Mydło to już dawno kupiłam. Czekało na dnie szafy na swój wielki dzień. Jak każde alepowe mydło zostało zrobione z dobrych olejów, oliwy z oliwek i oleju laurowego. To oczywiście klasyka. Mydło to zawiera dodatkowo czerwoną glinką. Glinka ta bogata jest m.in. w krzem, aluminium, żelazo, potas, magnez, wapń i mangan. Szczególnie dobrze działa na skórę wrażliwą - tłustą i mieszaną, z rozszerzonymi naczynkami krwionośnymi. Wspomaga leczenie trądziku różowatego i wzmacnia naczynia krwionośne. Odświeża i wygładza, działa odżywczo, absorbuje ze skóry zanieczyszczenia i toksyny, łagodnie ściąga pory.
Na moją skórę mydło to podziałało niczym lek. Uspokoiło ją. Sprawił, że niedoskonałości szybko zniknęły. Z mydlanej piany robiłam coś na kształt maseczki. Namydlałam twarz i zostawiałam na około dwie minuty. Po tym czasie lekko masowałam skórę. Mydło bardzo dobrze oczyszcza. Czerwona glinka sprawiła, że koloryt cery wyrównał się. Mydło to działa bardzo łagodnie peelingująco. Podczas mycia wyczuwam bardzo maleńkie drobinki. To pewnie dzięki nim tak dobrze oczyszcza skórę.
Spotkałam się w opiniami, że glinka z tego mydła bardzo brudzi łazienkową armaturę. Nie zauważyłam, aby mydło to doprowadzało do takiego stanu rzeczy. Mydlana piana ma barwę kawy z mlekiem. Wiadomo, że po użyciu mydła pojawi się osad. To normalne. Mydło to pachnie tak jak większość alepowych mydeł. Bardzo lubię ten zapach. Dla mnie to zapach czystości. Najważniejsze jest to, że mydło to przyszło mi z pomocą na niedoskonałości cery.
Polecam to mydło wszystkim. Warto mieć kostkę na wszelki wypadek. Nigdy nie wiadomo kiedy będzie potrzebna.
Nie ma to jak niezawodna Alepia!
Zapraszam na zakupy do Biolandera!
Z moim kodem rabatowym ep-0882 – 5 % taniej!
Ja lubię klasyczne mydło Alepp z dużą ilością oleju laurowego. Zawsze niezawodne w kryzysowych momentach...;)
OdpowiedzUsuńTo prawda, że są to niezawodne mydła ;)
UsuńTeż uwielbiam klasyczne z dużą zawartością laurowego, ale czerwonym również nie pogardziłabym. Zwłaszcza, że czerwona glinka świetnie mi służy.:)
Usuńbardzo mi to mydlo pomoglo..szybki je zuzylam..neistty po odstawieniu problemy wrocily :(
OdpowiedzUsuńWniosek nasuwa się sam. Trzeba wrócić do tego mydła :)
UsuńUżywałam kiedyś aleppo, ale z glinką jeszcze nie miałam. Mam ochotę do niego powrócić, ale najpierw muszę się uporać z moimi zapasami
OdpowiedzUsuńmam dokładnie to samo mydło i nic a nic mi nie pomogło na krostki czy pory , dodatkowo potwornie przesusza i ściąga cerę - narobiło mi suchych skórek choć nie mam suchej cery ani skłonności
OdpowiedzUsuńFatalnie, że przesuszyło skórę. Nie wiem dlaczego. Ja dodatkowo włączyłam hydrolat oczarowy i werbenowy. Przykra sprawa :(
UsuńBardzo lubię i Alepowe mydło i czerwoną glinkę, ale w takim połączeniu jeszcze nie stosowałam :)
OdpowiedzUsuńBianko! Dotarło dziś mydełko lawendowe od Ciebie, jak mi tylko pani na poczcie przyniosła kopertę, to już dało się wyczuć te prześliczny zapach. Pachnie obłędnie i niesamowicie mi się podoba! Bardzo serdecznie dziękuję! :)
Bardzo się cieszę, że się Tobie podoba :)
Usuńtakiego nigdy nie miałam, tylko zwykłe aleppo bez glinki :)
OdpowiedzUsuńWarte wypróbowania, zwłaszcza wtedy kiedy cera sprawia nam problemy.
Usuń