Pełnia lata to bogactwo owoców. Mam to szczęście, że
fragment ogrodu porasta mały jagodnik. A w nim króluje borówka
amerykańska, agrest, porzeczki i maliny.
Te ostatnie lubię najbardziej. Zawsze
szkoda przygotowywać mi ze świeżych owoców maseczki. Własne owoce wolę
wykorzystać kulinarnie. Z chęcią jednak sięgam to kremy bogate w wyciągi
owocowe. Jednym z nich jest Krem na noc
przeciwzmarszczkowy z czerwonych owoców Argile Provence.
Krem ten to prawdziwy owocowy deser dla skóry. Zawarto w nim
całe bogactwo letniego ogrodu. Mamy więc w składzie czarną porzeczkę, żurawinę,
malinę oraz egzotyczny granat.
Porzeczka czarna
jest bogatym źródłem witaminy C i pod względem jej zawartości ustępuje tylko
owocom dzikiej róży i rokitnika. Zawiera także witaminę K, garbniki i
biopierwiastki. Fitoterapia i kosmetologia szczególnie ceni porzeczkę czarną.
Owoce doceniono za witaminę C i rutynę, skórki za związki hamujące rozwój
bakterii. Odwary z liści działają przeciwbakteryjnie i ściągająco. Z nasion
wytłacza się cenny olej o dużej zawartości kwasu gamma-linolenowego (GLA).
Kosmetyki, w których wykorzystano porzeczki korzystnie działają na cerę
naczynkową. Poprawiają krążenie w okolicach gałki ocznej. Redukują obrzęki i
cienie pod oczami.
Wyciąg z malin działa
nawilżająco, przeciwalergicznie, przeciwzapalnie, pobudza regenerację skóry,
wspomaga gojenie się ran, działa przeciwzaskórnikowo.
Medycyna i kosmetyka wykorzystują na swoje potrzeby różne
rośliny i owoce. Coraz bardziej ceniony jest granat będący owocem granatowca właściwego (Punica Granatum).
Granat pochodzi z południowo-zachodniej Azji, ale obecnie
uprawiany jest także na obszarze śródziemnomorskim, na Bliskim Wschodzie, w
południowej Afryce, Chinach, Japonii, Australii, Stanach Zjednoczonych, w
Ameryce Południowej i w południowej Rosji. Granat ma bardzo długą historię.
Podobno uprawiany był już 5 000 lat pne. Wzmianki z Sumeru o uprawie granatów
datuje się na 3 000 lat pne. Granat znajdujemy na kartach Pisma Świętego,
Odysei, Tory, w zabytkach sanskrytu.
Owoc granatu ma bogatą symbolikę. Jest symbolem płodności i
nieśmiertelności. W kulturze arabskiej do dziś goście weselni obsypują
nowożeńców pestkami granatu, życząc im tym rytuałem płodności i wiecznej
miłości.
O działaniu leczniczym owocu granatu decyduje współdziałanie
składników chemicznych owocu. Owoc granatu jest na pierwszym miejscu jeśli
chodzi o zawartość przeciwutleniaczy.
Przeciwutleniacze mają chronić nas przed skutkami działania
wolnych rodników. O tym, że są ważnymi składnikami kremów wiemy od dawna.
Wśród czerwonych owoców gości także żurawina. Jest ona prawdziwym kosmetycznym hitem ostatnich
lat. Żurawina w swoim składzie posiada
całą gamę składników niezbędnych dla naszego zdrowia i skóry. Przede wszystkim
zawiera witaminy: A, C oraz z witaminy z grupy B, żelazo, wapń, magnez, fosfor
i jod. Zawiera także błonnik kwasy owocowe węglowodany, antyocyjany, flawonoidy
oraz taninę. Wszystkie te związki poprawiają funkcjonowanie naszego organizmu i
stan naszej skóry.
Żurawina działa antybakteryjnie i oczyszczająco na skórę,
sprawdza się w więc w kuracji dla cery trądzikowej. Stosowana jest również u
osób z cerą suchą ponieważ doskonale nawilża i reguluje ph skóry. Zawartość
cennych dla skóry witamin i biopierwiastków w żurawinie znakomicie odżywia
skórę i poprawia jej funkcjonowanie. Żurawina przywraca również skórze promienny
wygląd i blask. Prawdziwym hitem jest użycie żurawiny w kosmetykach anti-aging
ponieważ zwiększa ona napięcie i jędrność skóry, wygładza drobne zmarszczki i
chroni skórę przed wolnymi rodnikami.
Do czerwonych owoców dodano olej słonecznikowy i masło
karite.
Olej słonecznikowy
znany jest nam doskonale , oczywiście z kuchni.
Słonecznik swoją nazwę otrzymał dzięki temu, że w ciągu dnia „podąża za
słońcem" i zwrócony jest zawsze w jego stronę. Roślina ta pochodzi z
Meksyku. Obecnie uprawia się słonecznik w wielu krajach świata. Jego owoce,
drobne pestki, są doskonałym surowcem do produkcji oleju roślinnego. Olej
słonecznikowy otrzymywany jest poprzez wytłaczanie na zimno. Zawiera on kwas
linolowy, woski, fosfolipidy (lecytyna), karoteny, naturalną witaminę E. Olej
słonecznikowy doskonale znamy z zastosowań kuchennych. Kosmetyka także
zaadoptowała go do swoich potrzeb.
Olej słonecznikowy jest doskonały dla osób, które mają cerę
tłustą i mieszaną. Działanie przeciwzapalne i antyoksydacyjne to jego dodatkowe
właściwości, które pozwalają kompleksowo dbać o naszą skórę.
Olej słonecznikowy wzmacnia naturalną barierę ochronną
skóry, zmiękcza naskórek i regeneruje. Wykazuje działanie antyoksydacyjne i przeciwzapalne.
Nie powoduje powstawania zaskórników. Jest to więc idealny
olej do cery tłustej i mieszanej. Dodatkowo normalizuje wydzielanie sebum, a
działanie przeciwzapalne pozwala na szybsze uporanie się z trądzikiem i
wypryskami.
Masło karite jest
powszechnie znane i stosowane, gdyż stanowi panaceum na wszelkie skórne
dolegliwości.
Uzyskuje się je z orzechów drzewa o nazwie masłosz parka
występującego w centralnej i zachodniej Afryce.
Nadzwyczajne działanie pielęgnacyjne masło karite (shea)
zawdzięcza największej ze wszystkich tłuszczy roślinnych zawartości witamin,
allantoiny i trójglicerydów. Masło karite działa nawilżająco i natłuszczająco.
Dzięki niemu skóra jest gładka i miękka. Opóźnia starzenie się skóry. Chroni
przed wysuszeniem, wiatrem i promieniami słonecznymi. Jest naturalnym filtrem o
faktorze 3-4. Allantoina zawarta w maśle karite przyspiesza gojenie się ran,
podrażnień i stanów zapalnych skóry. Nadaje skórze delikatny, zdrowy wygląd.
Działa korzystnie na każdą skórę.
Krem na noc jest wyjątkowo bogaty w składniki odżywcze. Nie
mam już najmłodszej cery więc sięgam po bogate i odżywcze kosmetyki. Cera po
nocnej kuracji jest odżywiona, jędrna i gładka. Koloryt jest wyrównany.
Zauważyłam także spłycenie zmarszczek mimicznych. To efekt stosowania kremu przez 6 tygodni. W
wygodnym opakowaniu air-less zostało jeszcze tego cudownego eliksiru na około
miesiąc. To dobra wydajność. Krem pachnie bardzo delikatnie. Podobnie do
pozostałych kremów tej marki.
Krem ten jest certyfikowany przez Ecocert. 98,50% wszystkich
składników jest pochodzenia naturalnego. 79,50% wszystkich składników pochodzi
z rolnictwa ekologicznego.
Kto ma apetyt na czerwone owoce?
Zapraszam do Biolandera
Kosmetyki Argile Provence
z moim kodem rabatowym ep-0882 – 5 %
taniej!
Właśnie jestem na etapie poszukiwania kremu do cery hm... już nie nastoletniej:) może skuszę się na ten chociaż po głowie chodzi mi również NAWILŻAJĄCO - REWITALIZUJĄCY Luvos, jak zawsze wybór trudny:)
OdpowiedzUsuńNie znam kremu Luvos. Moc czerwonych owoców przetestowałam na własnej skórze.
UsuńA mojej uwagi jakoś te kremy nie przyciągnęły. Widziałam je ale jakoś nie zapałałam chęcią ich posiadania. Wybrałam produkty marki Argacos. Dobrze jednak wiedzieć, że te owocowe kremiki warte są grzechu tzn. zakupu :)
OdpowiedzUsuńU mnie podobne odczucia wywołały kremy Argacos.
UsuńSmakowite te zdjęcia z malinami. Zaciekawił mnie ten kremik. Pierwsze zmarszki już są, więc pora z nimi sie rozprawić.
OdpowiedzUsuńkrem jest bardzo odżywczy. Poradzi sobie z pierwszymi zmarszczkami.
UsuńBardzo ciekawy ten krem...
OdpowiedzUsuńUwielbiam czerwone owoce pod każdą postacią - moga być i w kremie :D
Polecam :) I owoce i krem.
Usuńbrzmi zachęcająco, mam jednak ostatnio fazę na różane kosmetyki, również uwielbiam maliny
OdpowiedzUsuńJa także uwielbiam różane kosmetyki.
UsuńMMmm te zdjęcia są tak kuszące, że aż nie da się nie zawiesić na nim oka ;)
OdpowiedzUsuńStaram się moim Czytelniczkom dostarczyć pięknych zdjęć ;)
UsuńZaciekawił mnie ten krem. Ale na razie mam zapas kremów więc może kiedyś się na niego skuszę.
OdpowiedzUsuńArgile Provence to sprawdzona marka ;)
Usuńślicznie się kremik prezentuje na tle malin :) Faktycznie bardzo bogaty ma skład :D
OdpowiedzUsuńDzięki :) Podczas robienia zdjęć nie mogłam powstrzymać się od podjadania :)
Usuń